UDOSTĘPNIJ

Rafał Wąsowicz rozmawia z Mariuszem Wiśniewskim, zastępcą prezydenta Poznania, o pierwszej w Polsce elektrycznej linii autobusowej, pomyśle współdzielenia dostaw w centrum miasta oraz punktach ładowania, które powstaną także na terenie poznańskich spółdzielni mieszkaniowych.

Kilkanaście dni temu w Poznaniu testowane były unikalne w skali europejskiej punkty ładowania dla autobusów elektrycznych. To chyba jasny sygnał miasta, że stawia na elektromobiliność?

Rzeczywiście odbyły się tego typu odbiory. Testy zostały przeprowadzone na dworcu autobusowym Jana III Sobieskiego. Zainstalowano tam dwie superszybkie ładowarki o mocy 540 kW. Naładowanie elektrycznego przegubowego Solarisa trwało kwadrans, czyli bardzo szybko. Warto w tym miejscu zaznaczyć, że będziemy jednym z pierwszych miast w Polsce, o ile nie pierwszym, które właśnie wdraża linię autobusową w całości obsługiwaną przez autobusy elektryczne (będzie to linia 174 – przyp. aut.). W sumie będziemy mieli trzydzieści elektrobusów. Zainstalowane zostanie także 16 punktów ładowania.

Nowe autobusy są nie tylko przyjazne środowisku, ale i wygodne i bezpieczne.

Dzięki zakupowi autobusów elektrycznych pokazujemy, że poprzez elektromobilność walczymy o czyste powietrze dla mieszkańców. Chcemy, aby nasz transport publiczny był innowacyjny, wyznaczał trendy na polskim rynku. W dobie walki ze smogiem wydaje się to dobrą drogą. Ponadto, z punktu widzenia pasażera, to także krok do przodu pod kątem komfortu jazdy. Elektryczne Solarisy to pojazdy niezwykle nowoczesne i wygodne, ale i bardzo bezpieczne.

Poznań jako pierwsze miasto w Polsce miał okazję przetestować także autobus o napędzie wodorowym. Jakie wrażenia?

To jest pojazd przyszłości. Paliwo wodorowe jest jeszcze bardziej eko w zakresie pozostawianego śladu węglowego. Nawet jeśli z różnych powodów technicznych są to pojazdy, które w najbliższym czasie nie będą jeszcze u nas jeździć, to jednak warto popularyzować nowe technologie. Należy pokazywać, jakie możliwości otwiera przed nami transport publiczny.

Rzeczywistość zmienia się bardzo szybko. Jeszcze kilka lat temu nikt w Poznaniu nie myślał o autobusach elektrycznych. Dziś są już faktem. Jakie będą kolejne kroki?

W najbliższym czasie miasto przystąpi do postępowania konkursowego, przetargowego, które będzie miało na celu wyłonienie docelowo 90 miejsc publicznych do ładowania samochodów elektrycznych. Zlokalizowane będą głównie w śródmieściu. Co więcej, jesteśmy także po rozmowach ze spółdzielniami mieszkaniowymi, które we własnych zakresie chcą przeprowadzić tego typu postępowania. Mają one być przeprowadzone na wzór tego postępowania, które przeprowadzimy w Poznaniu. Jeśli chodzi o spółdzielnie, będą to między innymi spółdzielnie z Rataj czy Piątkowa.

Punkty ładowanie powstaną w wyniku szerszego planu?

Chcemy, aby ich lokalizacja złożyła się na logiczną całość. Dlatego analizujemy natężenie ruchu miejskiego na poszczególnych obszarach. Obecnie są to działania na poziomie wewnętrznym. Przeprowadza je oddział do spraw mobilności z Biura Koordynacji Projektów i Rewitalizacji Miasta wspólnie m.in. z Zarządem Dróg Miejskich. Oczywiście poszczególne wybory zostaną też uzgodnienia z plastykiem miejskim.

Jak w Poznaniu rozwija się car sharing?

To ciekawe pytanie, choćby pod kątem oczekiwań młodych ludzi. Nie wszyscy młodzi chcą kupować samochody. Są o wiele bardziej wyedukowani i zorientowani proekologicznie niż ich rówieśnicy dwadzieścia lat temu. Teraz młodzi ludzie wychodzą na ulicę i organizują strajk klimatyczny.

W Poznaniu we wrześniu odbyło się Forum Rozwoju Miast, które zdominowały tematy dotyczące inteligentnego miasta, energii, ekologii. Gość specjalny Forum Charles Montgomery w swojej książce „Miasto szczęśliwe” mówi o rewolucji komunikacyjnej, która 100 lat temu zupełnie zmieniła oblicze naszych miast. Teraz zdaniem ekspertów trwa kolejna rewolucja. Napędza ją m. in. ekologiczne podejście do wielu aspektów życia w mieście, w tym do transportu. Czujecie powiew rewolucji w Poznaniu?

Poznań zawsze starał się być w czołówce miast pod względem innowacji. Jako samorząd nie tylko musimy dostrzegać potrzebę zmian, ale i je wprowadzać, przy okazji tłumacząc mieszkańcom, dlaczego są tak istotne. Co robimy? Jednym z istotnych dla nas obecnie wątków, wprowadzonych wspólnie z Instytutem Logistyki i Magazynowania oraz Volkswagenem Poznań, jest praca nad współdzieleniem transportu w zakresie funkcji dostawczych pojazdów na terenie miasta. Zastanawiamy się, jak sprawnie rozwiązać tego typu problemy. Efektem współpracy ma być zrównoważona logistyka miejska. Chcemy wypracować nowe, ekologiczne rozwiązania w zakresie infrastruktury oraz zrównoważonej mobilności. Będzie nie tylko szybciej, ale przede wszystkim bardziej ekologicznie. O tym, że tego typu rozwiązania mają sens, przekonują choćby działania w podobnym kierunku w Niemczech, w takich miastach jak Hannover. W Poznaniu nie czekamy jednak z założonymi rękami na wyniki badań innych. Sami staramy się być w ich awangardzie. Być może już niedługo uda się przedstawić efekty naszych prac.

Wprowadzanie tego typu innowacji chyba nie będzie proste. Namówienie restauratorów na współdzielenie dostaw może wywołać kontrowersje. O tym, jak wielki może być opór, przekonał się Kraków próbując wprowadzić Strefę Czystego Transportu. Jak przygotowywać ludzi do tego typu zmian?

Przede wszystkim musimy mieć świadomość, że rzeczywistość niezwykle przyśpieszyła. Jeszcze kilka czy kilkanaście lat temu zastanawiano się na sesjach Rady Miasta Poznania, czy Rower Miejski ma sens. Byłem wtedy radnym miejskim. Udało się wywalczyć kilkanaście pierwszych stacji rowerowych. Niektórzy, co bardziej konserwatywni urzędnicy, wysuwali wtedy argument, że w Poznaniu nie ma tradycji jazdy rowerem! Dzisiaj Rower Miejski to rzecz poza dyskusją. Wracając jednak do tematu sposobu wprowadzania nowych rozwiązań. W Krakowie, moim zdaniem, ten temat mógł być problemem już na poziomie konsultacji. Sam z doświadczenia wiem, jak to bywa. Dopóki coś jest konsultowane, jest małe zainteresowanie. Kiedy się pewne rzeczy wprowadza, pojawia się aktywność i protesty. Z drugiej strony podobno pojawiło się mnóstwo głosów właścicieli restauracji czy lokali, którzy twierdzili, że Strefa ogranicza im liczbę klientów.

W Poznaniu też staracie się ograniczyć ruch w centrum wręcz zamykając niektóre ulice. Też zdarzają się protesty?

Przykłady z naszego miasta pokazują, że rzekome argumenty wysuwane przez krakowskich restauratorów mają niewiele wspólnego z rzeczywistością. Pamiętam pierwsze zmiany na ulicy Żydowskiej. Ograniczania ilości miejsc parkingowych. Głosy restauratorów: kto będzie do nas przyjeżdżał? Szybko okazało się że ich obawy są bezzasadne. Dzisiaj możemy już pokazać kilka przykładów wskazujących, że jest wręcz odwrotnie. Wspomniany przez pana Charles Montgomery był zachwycony rozwiązaniem jakie zastosowaliśmy na jednej z głównych ulic miasta, św. Marcin. Ulica po gruntownej rewaloryzacji, znaczącym ograniczeniu ruchu samochodowego, wręcz przyciąga do siebie przedsiębiorców. To wszystko wymaga jednak zmiany mentalności. Starsze pokolenia traktują samochód jako rzecz wręcz nieodzowną. Ale można to zmienić. Ja też mam samochód, ale do pracy jeżdżę tramwajem. Podobnie na spotkania. Samochód traktuję jako narzędzie.

Tymczasem w Polsce posiadanie samochodu stanowi element podwyższenia statusu społecznego. To duży problem?

Oczywiście. Borykamy się z nim także w Poznaniu. Liczby są zatrważające. W ostatnich latach przybyło nam 40 tysięcy zarejestrowanych samochodów. W sumie mamy ich ponad 380 tysięcy. Co więcej, na koniec 2018 roku 200 tysięcy z nich to były samochody dziesięcioletnie i starsze! To przerażające. Polska jest miejscem gratowisk. Chyba nawet Białoruś ma bardziej restrykcyjne zapisy dotyczące kupna starszych aut. Nie wiem, dlaczego się pozwala na sprawdzanie szrotu, który zatruwa nasze powietrze. To jest pilna kwestia do uregulowania przez rząd. Także ze względu na ekologię.

Poznań stara się jakoś przeciwdziałać napływowi takich pojazdów?

Od przyszłego rok w Poznaniu rozszerzymy strefy płatnego parkowania. Znacznie też podwyższymy opłaty za miejsca parkingowe. Obecnie dochodzimy do różnych absurdów. Choćby na Starym Mieście, gdzie mamy około 16 tysięcy miejsc parkingowych:  w ramach Strefy Płatnego Parkowania, parkingów kubatorowych, nadziemnych, podziemnych, przy galeriach, miejsc na parkingach prywatnych i tak dalej. Ich obciążenie w ciągu doby jest największe pomiędzy godziną 8-14. To jakieś 12 tysięcy. To z kolei oznacza, że mamy około 4 tysięcy miejsc na górce. Tymczasem poczucie społeczne jest takie, że na Starym Mieście nie ma wolnych miejsc. Dlaczego? Jedną z przyczyn są zbyt niskie opłaty, przez co nie ma rotacji miejsc. Brakuje też odpowiedniej zachęty do korzystania z alternatywnych środków transportu. Miasto jednak wciąż poszerza swoją ofertę dla tych, którzy chcą być bardziej eko i nie chcą wjeżdżać do centrum samochodem. Jesteśmy w trakcie budowy nowych parkingów Park and Drive. Wiele z nich powstaje na przystankach Kolei Metropolitalnej. Jeszcze lepiej, gdy zostawiamy swoje auta w gminie ościennej. Takie parkingi mają już m. in. Biskupice, Rokietnica, Kórnik, Gądki – jest tego naprawdę dużo. W mieście budujemy takie parkingi przy stacji PKP Strzeszyn, przed rondem Starołęckim i przed rondem Śródka. Będziemy budować parkingi w Plewiskach, na Górczynie. To wszystko jest ważne, bo musi być jakaś alternatywa.

Taką alternatywą jest choćby samochód elektryczny. Na co mogą liczyć ich właściciele?

Promocję jazdy pojazdami elektrycznymi umożliwiają nam instrumenty ustawowe: między innymi zerowe opłaty za parkowanie i możliwość korzystania z bus pasów.

Czy Poznań, wzorem Krakowa, przymierza się także do zakupów samochodów elektrycznych dla jednostek miejskich?

Już kilka takich samochodów mamy, choćby we flocie Straży Miejskiej. Myślę, że będziemy starali się wypełnić wymóg ustawodawcy do stycznia 2022 roku.

Jaki ma być efekt wszystkich zmian wprowadzanych w zakresie transportu publicznego przez Poznań?

Chcemy ograniczyć ruch w centrum miasta i stawić na przyjazny środowisku transport publiczny. To w dużej mierze nam się już udaje. Jak wynika z przeprowadzonych przez nas badań, ruch samochodowy w ścisłym centrum Poznania w ostatnich latach spadł do poziomu z lat 90-tych. To wszystko efekt wprowadzenia takich rozwiązań jak strefa 30 czy strefy ruchu przyjaznego pieszym. Jednak w śródmieściu  i poza nim ruch wciąż rośnie i to jest niepokojące. Z tym chcemy walczyć. Co jednak ciekawe, w czasie ferii i wakacji, kiedy mamy odczucie, że po Poznaniu jeździ się lepiej i nie ma korków, ruch zmniejsza się nieznacznie. Jak wynika z naszych analiz, spada on zaledwie o 9 procent. To niewiele, a jednak znacząco polepsza komfort przemieszczania się. Chodzi więc o zmniejszenie natężenia ruchu i jednocześnie zmienianiu go na bardziej ekologiczny.

_________________________________________

Miasto Poznań zapowiedziało ogłoszenie przetargu na zakup kolejnych autobusów elektrycznych. Przedmiotem postępowanie będzie dostawa 37 pojazdów, z czego 31 mają stanowić autobusy 12 metrowe, a pozostałe 6  – 18 metrowe.  W ramach przewidywanych zakupów stolica Wielkopolski otrzyma dofinansowanie w wysokości 90 milionów złotych. Elektrobusy mają wyjechać na ulice Poznania już w roku 2021.

 

 

 

UDOSTĘPNIJ

Zobacz również:

PARTNERZY

NEWSLETTER

Zapisz się do naszego newslettera! Bądź na bieżąco z nowościami z rynku paliw alternatywnych

FACEBOOK

POLECANE

ŚLEDŹ NAS NA